I tak oto zaczął się kolejny rok edukacji w
szkole średniej. Z znudzeniem obserwowałem grupki, zbierające się pod
budynkiem. Wiecie, jak to w każdej klasie. Są grupki, których się trzymamy i
nie pozwalamy do tej grupy wejść innym osobom. Miałem to szczęście, że moja
klasa taka nie była. No, z wyjątkiem dwóch dziewczyn. Zwykłe puste lale, które
dają dupy każdemu. Znane na całą szkołę, lubiane przez chłopaków, znienawidzone
przez dziewczyny. Nauczyciele mają z nimi nie lada problem. Sprawiają problemy
i... to nie na tym powinienem się skupić.
Powoli zacząłem się kierować w
stronę budynku, kiedy dobiegła do mnie blond włosa dziewczyna. Ubrana w białą
koronkową sukienkę, ozdobioną jakimiś złotymi cekinami. Jej niebieskie oczy
wpatrywały się we mnie z wyraźną radością. O sobie nie mogłem tego powiedzieć.
Zmusiłem się jedynie do krótkiego uśmiechu i przytuliłem ją w ramach
przywitania.
– Słyszałeś już? – Niemal
krzyknęła podekscytowanym głosem.
– Co miałem słyszeć? – Bawimy się
w jakieś zagadki, czy co?
– Ugh, dobra, dowiesz się
później.
Przewróciłem oczami, będąc
zirytowany. Taka była Kate. Zacznie coś, ale nie skończy. Mała wada, która
raczej nie przeszkadzała mi w przyjaźni z dziewczyną. Czy to ma jakieś
znaczenie? Raczej nie. Liczy się to, że potrafi wywołać na mojej twarzy uśmiech
i wyciągnąć z największego doła.
W szybkim tempie znaleźliśmy się
na sali gimnastycznej, żeby później nie przepychać się pomiędzy ludźmi, aby
usiąść. Apel cholernie mnie nudził. To samo co roku, głupie gadanie, życzenie
dobrych wyników w nauce... W każdym razie, siedziałem znudzony, a przy życiu
podtrzymywała mnie tylko Kate. Gdyby nie ona, już dawno bym zasnął. Jestem
strasznym śpiochem. Uwielbiam spać, leżeć, obijać się... ale w sumie kto nie
lubi?
Apel powoli się kończył.
Dyrektorka powiedziała, że razem ze swoimi wychowawcami możemy rozejść się do
klas. Dzięki Kate szliśmy na szarym końcu. Zatrzymała się przy jakiejś
koleżance, która ją zaczepiła, a ja, jako że jestem jej cieniem, pozostałem
przy niej. Pod klasę zaszliśmy jako ostatni. Na szczęście dogoniliśmy ich, a
uczniowie nie zdążyli do niej jeszcze wejść. Fields, facet od matmy, który nas
niestety nie uczył, stał przy drzwiach i czekał, aż wszyscy znajdziemy się w
ławkach. Zaraz... co? Fields?
– Gdzie jest Perez? – spytałem od
razu, mojej przyjaciółki z ławki.
– Właśnie o tym mówiłam przed
szkołą – zaśmiała się, patrząc na nauczyciela, który zamykał klasę.
– Co? Nie będzie już nas uczyć?
Ale ona była taka seksowna! – Jęknąłem żałośnie, kładąc się na ławce.
– Cicho bądź, on też jest
seksowny – poruszyła śmiesznie brwiami, jednoznacznie coś sugerując. – Tylko
przy nim to ty byś był na dole.
Prychnąłem i traciłem ją w ramie, przez co trochę się zachwiała. Też mi coś! Gdybym chciał, mógłbym i jego przelecieć.
Prychnąłem i traciłem ją w ramie, przez co trochę się zachwiała. Też mi coś! Gdybym chciał, mógłbym i jego przelecieć.
– Uspokójcie się, dziewczyny –
usłyszeliśmy niski głos nauczyciela.
Odruchowo rozejrzałem się po
klasie, żeby wyczaić o kogo chodziło. Niestety, wszyscy siedzieli spokojnie...
i patrzyli na nas. Wraz z Fieldsem. Gdy pojąłem, że chodziło o mnie i moją
przyjaciółkę, uniosłem jedną brew, a Kate zaczęła się głośno śmiać. Po niej
cała klasa. Fields nie wiedział o co chodzi, za to ja byłem trochę otępiały.
Chyba nikt z tu zebranych, nie wiedział co powiedzieć.
– Co was tak rozśmieszyło? –
zapytał, a ja powoli podniosłem tyłek z krzesła.
– Nie jestem dziewczyną –
powiedziałem, unosząc kącik ust. Teraz to on był zdziwiony. To nie tak, że
jestem bardzo dziewczęcy. Mam długie blond włosy, sięgające prawie do pasa, a
moje rysy twarzy są dość delikatne. Do tego jestem szczupły. Nie raz spotkałem
się z tym, że pomylono mnie z dziewczyną.
– A-aha. Wybacz – rzucił i
podszedł do biurka. Przysiadł na jego końcu, a ja sam z powrotem usiadłem. –
Jak już się domyślacie... będę tymczasowo waszym wychowawcą. Pani Perez pod
koniec wakacji złamała nogę, co za nieszczęście... – Momentalnie wszyscy
zaczęli jęczeć i wydawać z siebie dźwięki zawodu. – Nie znamy się i jak na
razie robicie wszystko, abym was nie polubił. Zresztą niejednego z was kojarzę
z przerw. Sam również nie jestem zadowolony z wyboru dyrektorki, ale jak
wiadomo — jesteście w klasie matematycznej, a w naszej szkole jest zbyt mało
nauczycieli, aby przydzielono wam kogoś innego.
Buc. Zdecydowanie. Jest
przystojny i młody. Idąc stereotypowo nie mogłem się niczego innego spodziewać.
– Więc jeśli łaskawie pozwolicie... nazywam się Christopher Fields, będę tymczasowo uczył was matematyki oraz pełnił funkcje wychowawcy. Mam nadzieję, że nie będziecie sprawiać problemów. Gdy rozdam wam plan zajęć, chciałbym was trochę poznać. Nie chciałbym robić tego na lekcji, ponieważ od tego ona nie jest.
– Więc jeśli łaskawie pozwolicie... nazywam się Christopher Fields, będę tymczasowo uczył was matematyki oraz pełnił funkcje wychowawcy. Mam nadzieję, że nie będziecie sprawiać problemów. Gdy rozdam wam plan zajęć, chciałbym was trochę poznać. Nie chciałbym robić tego na lekcji, ponieważ od tego ona nie jest.
Wyciągnął z czarnej teczki kartki
i chodząc po klasie, rozdał je każdemu. Następnie z powrotem wrócił na
"swoje" miejsce. Wziął do ręki kolejną kartkę, która okazała się
listą uczniów naszej klasy. Każdy po kolei wstawał i się przedstawiał. Fields
prosił też o skrócenie naszych zainteresowań. Nie wiedziałem co o sobie miałbym
powiedzieć. Na szczęście miałem na to dość dużo czasu, ponieważ zaczęli od
pierwszej ławki naprzeciwko okien, a ja siedziałem w czwartej, pod oknem. Nigdy
nie lubiłem siedzieć gdzieś indziej. To miejsce jest idealne do ściągania. W
końcu przyszła kolej na mnie, wiec wstałem, uporczywie patrząc się na
mężczyznę.
– Nazywam się Alex Healy,
interesuję się architekturą i... lubię gotować.
– Coś więcej? – Wypytał.
– Nie lubię o sobie mówić.
– Dobrze, więc nie będę cię
zmuszał.
Posłałem mu delikatny uśmiech, a
następnie usiadłem już się nie odzywając.Później przedstawiła się reszta klasy.
Fields kolejno wskazał na każdego, mówiąc jego nazwisko. O dziwo wszystkich od
razu zapamiętał.
Komentarze
Prześlij komentarz