Przejdź do głównej zawartości

1. Młody i przystojny buc.

               I tak oto zaczął się kolejny rok edukacji w szkole średniej. Z znudzeniem obserwowałem grupki, zbierające się pod budynkiem. Wiecie, jak to w każdej klasie. Są grupki, których się trzymamy i nie pozwalamy do tej grupy wejść innym osobom. Miałem to szczęście, że moja klasa taka nie była. No, z wyjątkiem dwóch dziewczyn. Zwykłe puste lale, które dają dupy każdemu. Znane na całą szkołę, lubiane przez chłopaków, znienawidzone przez dziewczyny. Nauczyciele mają z nimi nie lada problem. Sprawiają problemy i... to nie na tym powinienem się skupić.
Powoli zacząłem się kierować w stronę budynku, kiedy dobiegła do mnie blond włosa dziewczyna. Ubrana w białą koronkową sukienkę, ozdobioną jakimiś złotymi cekinami. Jej niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z wyraźną radością. O sobie nie mogłem tego powiedzieć. Zmusiłem się jedynie do krótkiego uśmiechu i przytuliłem ją w ramach przywitania.
– Słyszałeś już? – Niemal krzyknęła podekscytowanym głosem.
– Co miałem słyszeć? – Bawimy się w jakieś zagadki, czy co?
– Ugh, dobra, dowiesz się później.
Przewróciłem oczami, będąc zirytowany. Taka była Kate. Zacznie coś, ale nie skończy. Mała wada, która raczej nie przeszkadzała mi w przyjaźni z dziewczyną. Czy to ma jakieś znaczenie? Raczej nie. Liczy się to, że potrafi wywołać na mojej twarzy uśmiech i wyciągnąć z największego doła.
W szybkim tempie znaleźliśmy się na sali gimnastycznej, żeby później nie przepychać się pomiędzy ludźmi, aby usiąść. Apel cholernie mnie nudził. To samo co roku, głupie gadanie, życzenie dobrych wyników w nauce... W każdym razie, siedziałem znudzony, a przy życiu podtrzymywała mnie tylko Kate. Gdyby nie ona, już dawno bym zasnął. Jestem strasznym śpiochem. Uwielbiam spać, leżeć, obijać się... ale w sumie kto nie lubi?
Apel powoli się kończył. Dyrektorka powiedziała, że razem ze swoimi wychowawcami możemy rozejść się do klas. Dzięki Kate szliśmy na szarym końcu. Zatrzymała się przy jakiejś koleżance, która ją zaczepiła, a ja, jako że jestem jej cieniem, pozostałem przy niej. Pod klasę zaszliśmy jako ostatni. Na szczęście dogoniliśmy ich, a uczniowie nie zdążyli do niej jeszcze wejść. Fields, facet od matmy, który nas niestety nie uczył, stał przy drzwiach i czekał, aż wszyscy znajdziemy się w ławkach. Zaraz... co? Fields?
– Gdzie jest Perez? – spytałem od razu, mojej przyjaciółki z ławki.
– Właśnie o tym mówiłam przed szkołą – zaśmiała się, patrząc na nauczyciela, który zamykał klasę.
– Co? Nie będzie już nas uczyć? Ale ona była taka seksowna! – Jęknąłem żałośnie, kładąc się na ławce.
– Cicho bądź, on też jest seksowny – poruszyła śmiesznie brwiami, jednoznacznie coś sugerując. – Tylko przy nim to ty byś był na dole.
Prychnąłem i traciłem ją w ramie, przez co trochę się zachwiała. Też mi coś! Gdybym chciał, mógłbym i jego przelecieć.
– Uspokójcie się, dziewczyny – usłyszeliśmy niski głos nauczyciela.
Odruchowo rozejrzałem się po klasie, żeby wyczaić o kogo chodziło. Niestety, wszyscy siedzieli spokojnie... i patrzyli na nas. Wraz z Fieldsem. Gdy pojąłem, że chodziło o mnie i moją przyjaciółkę, uniosłem jedną brew, a Kate zaczęła się głośno śmiać. Po niej cała klasa. Fields nie wiedział o co chodzi, za to ja byłem trochę otępiały. Chyba nikt z tu zebranych, nie wiedział co powiedzieć.
– Co was tak rozśmieszyło? – zapytał, a ja powoli podniosłem tyłek z krzesła.
– Nie jestem dziewczyną – powiedziałem, unosząc kącik ust. Teraz to on był zdziwiony. To nie tak, że jestem bardzo dziewczęcy. Mam długie blond włosy, sięgające prawie do pasa, a moje rysy twarzy są dość delikatne. Do tego jestem szczupły. Nie raz spotkałem się z tym, że pomylono mnie z dziewczyną.
– A-aha. Wybacz – rzucił i podszedł do biurka. Przysiadł na jego końcu, a ja sam z powrotem usiadłem. – Jak już się domyślacie... będę tymczasowo waszym wychowawcą. Pani Perez pod koniec wakacji złamała nogę, co za nieszczęście... – Momentalnie wszyscy zaczęli jęczeć i wydawać z siebie dźwięki zawodu. – Nie znamy się i jak na razie robicie wszystko, abym was nie polubił. Zresztą niejednego z was kojarzę z przerw. Sam również nie jestem zadowolony z wyboru dyrektorki, ale jak wiadomo — jesteście w klasie matematycznej, a w naszej szkole jest zbyt mało nauczycieli, aby przydzielono wam kogoś innego.
Buc. Zdecydowanie. Jest przystojny i młody. Idąc stereotypowo nie mogłem się niczego innego spodziewać.
– Więc jeśli łaskawie pozwolicie... nazywam się Christopher Fields, będę tymczasowo uczył was matematyki oraz pełnił funkcje wychowawcy. Mam nadzieję, że nie będziecie sprawiać problemów. Gdy rozdam wam plan zajęć, chciałbym was trochę poznać. Nie chciałbym robić tego na lekcji, ponieważ od tego ona nie jest.
Wyciągnął z czarnej teczki kartki i chodząc po klasie, rozdał je każdemu. Następnie z powrotem wrócił na "swoje" miejsce. Wziął do ręki kolejną kartkę, która okazała się listą uczniów naszej klasy. Każdy po kolei wstawał i się przedstawiał. Fields prosił też o skrócenie naszych zainteresowań. Nie wiedziałem co o sobie miałbym powiedzieć. Na szczęście miałem na to dość dużo czasu, ponieważ zaczęli od pierwszej ławki naprzeciwko okien, a ja siedziałem w czwartej, pod oknem. Nigdy nie lubiłem siedzieć gdzieś indziej. To miejsce jest idealne do ściągania. W końcu przyszła kolej na mnie, wiec wstałem, uporczywie patrząc się na mężczyznę.
– Nazywam się Alex Healy, interesuję się architekturą i... lubię gotować.
– Coś więcej? – Wypytał.
– Nie lubię o sobie mówić.
– Dobrze, więc nie będę cię zmuszał.

Posłałem mu delikatny uśmiech, a następnie usiadłem już się nie odzywając.Później przedstawiła się reszta klasy. Fields kolejno wskazał na każdego, mówiąc jego nazwisko. O dziwo wszystkich od razu zapamiętał.

Komentarze