Przejdź do głównej zawartości

9. Ziarenko niepewności.

Na razie mieszkam z wujostwem. Mama wyprowadziła się do East Lansing, a ja zostałem w Mason, żeby ukończyć przedostatnią klasę High School. Do mamy pojadę dopiero w wakacje - które zbliżały się w nieubłaganym tempie - i prawdopodobnie szkołę ukończę w stolicy Michigan. Nie miałem czego żałować i tęsknić za czymś co w obecnej szkole zostawiam. Kate poznała chłopaka i miała mniej czasu dla mnie, a Fields sam się wygadał, że zmienia pracę. Powodu niestety nie znałem.
Odwiedzam mamę w weekendy, bo mimo tych niecałych trzydziestu kilometrów nie miałem ochoty jej widywać codziennie. Podróż pociągiem zajmowała mi ponad godzinę w jedną stronę. Sobota i niedziela zdecydowanie mi starczały na nacieszenie się jej obecnością. Dzięki braku Petera w jej życiu zachowywała się znośnie, ale w dalszym ciągu tępiła moją relację z Fieldsem o której dowiedziała się całkowicie przypadkiem. Widziała jak wsiadam do jego samochodu. Widocznie doskonale kojarzyła to auto jak i jego samego. W końcu przez parę lat mieszkały razem z ciocią, a wraz z nimi Lynn. Z nią prawie urwałem kontakt, nie chciałem z nią nawet rozmawiać gdy nas odwiedzała. Byłem pewien, że mama by się upewnić czy to na pewno Christopher zadzwoniła jeszcze do niej a ta wszystko jej wygadała.
Wyciągnąłem z kieszeni swój tymczasowy stary telefon. Legendarna Motorola V3, była jeszcze w dobrym stanie. Póki nie zdobędę pieniędzy na nową komórkę jestem zmuszony do życia w zgodzie z nią. Zgrabnie, szybkimi kliknięciami wystukałem sms-a do Kate:
Melduję obecność przy W Kipp Rd. Za ile będziesz? Pośpiesz się, jestem głodny.
Nie dostałem odpowiedzi, za to zauważyłem, że na parking przy McDonald'sie wjechał stary Lexus LS. Wiedziałem już, że należy do Oliviera, jej nowego chłopaka. Nie lubiłem go, prawdopodobnie z tego względu, że powoli odbiera mi przyjaciółkę. Był dobrym i mądrym chłopakiem, ze zwyczajnej, miłej rodziny. Kate miała wielkie szczęście, że się nią zainteresował, ale nie wszystkim przecież można dogodzić. Ja poszedłem w odstawkę, rzadko się spotykamy i rozmawiamy. Obudziło się we mnie poczucie winy, że wręcz wymusiłem na niej spotkanie.
Widziałem, że wymieniają między sobą zdania, przypuszczalnie umawiają się na później. Dziewczyna wyszła z samochodu, wcześniej całując chłopaka w polik. Uśmiechnąłem się do niej, nie ukrywałem, że jej widok wprawił mnie w radość.
*
Zamówiłem zestaw z Double Cheeseburgerem, a Kate mcChicken'em. Po odebraniu zamówienia usiedliśmy pod oknem. Najbezpieczniejsze miejsce do plot i omawiania najbrutalniejszych zamiarów. My jednak zostaliśmy przy plotkach i wymieniliśmy się nowinkami z różnych dziedzin. Dowiedziałem się, że Claire zaczęła się spotykać ze swoim byłym, który potraktował ją jak szmatę, Jackson postanowił zrobić bunt przeciwko mięsożercom, a Patricia, z młodszej klasy, mając zaledwie szesnaście lat zaszła w ciążę. Będąc przy dzieciach, pomyślałem, ze to odpowiednia pora, żeby powiedzieć o wszystkim Kate i rzuciłem:
- To była jego córka. - Wsadziłem do ust parę frytek i spojrzałem na zdezorientowaną przyjaciółkę.
- Jeszcze raz?
- Wtedy, ta co mnie oblała szejkiem. To jego córka.
- Fieldsa? - Kiwnąłem głową. Wiedziałem, że ona wciąż miała nadzieję, że to jego siostrzenica i w niczym nam nie przeszkodzi. - O kurczę. A ta laska?
- Jego była, nie mówił mi nic o niej, ale wyśledziłem go na Facebooku. Ma ukryty status, ale gdy ją jeszcze raz spotkałem ta mała wprost spytała nas czy jesteśmy na randce. Były razem więc to niemożliwe żeby Fields był z nią w związku.
Dziewczyna podparła brodę ręką, analizując wszystko co właśnie jej powiedziałem. Patrzyłem się na nią w spokoju, biorąc do ust niewielkie kęsy swojej kanapki i dopychając się frytkami. Chciałem wejść jej w głowę, żeby się dowiedzieć o czym myślała, ale dla zwykłego człowieka to było niemożliwe. Musiałem cierpliwie czekać aż mi powie do czego doszła.
- Na pewno nie są parą? - zapytała po dłuższej chwili. - Po co wtedy byliby razem w parku? Nie widziałeś nigdy nic podejrzanego w jego mieszkaniu? Żadnych zdjęć, damskich butów, ubrań, kubków, żeli do kąpieli?
Zmarszczyłem brwi przez te wszystkie propozycje i szczegółowość. Nie dziwiłem się, bo w końcu czytała wiele kryminałów i wiązała swoją przeszłość z byciem policjantką, podobnie jak jej ojciec, ale nie sądziłem, żeby Fields ukrywał przede mną kobietę.
- Nie zwracam uwagi na takie szczegóły! Ma jakieś zdjęcie pod telewizorem, ale nigdy się mu nie przyjrzałem. Poza tym dawno u niego nie byłem, mam prawo nie pamiętać.
- Dlaczego u niego nie byłeś? - Domyśliłem się do czego dąży, ale przecież to ja sam wdałem się w to podstępem wciągnąć.
- Nie było okazji, kończy się rok szkolny i nie ma dużo czasu na spotkania - wymyśliłem na poczekaniu.
Nie chciałem się wygadać, że Fields w ostatnim czasie nie zapraszał mnie do siebie na korepetycje a wolał je przeprowadzać od razu po lekcjach w szkole. Od razu by mi zaczęła wkręcać, że ma kochankę, a ja nie chciałem w taką teorię wierzyć. Z jednej strony chciałem skończyć tę rozmowę, a z drugiej dokończyć - bo dziewczynie udało się zasiać we mnie ziarenko niepewności.
- Nieprawda, jakby chciał to by znalazł czas.
- I znajduje! Widujemy się, ale nie u niego.
- A gdzie? 
- To ważne? - spytałem, kręcąc oczami. Skwitowała to pytanie krótkim "tak", więc odpowiedziałem. - W Ann Arbor, najczęściej. Ma tam swoją ulubioną restaurację i...
- Nie ma czasu, żeby ugościć cię u siebie a ma czas żeby jechać do Ann Arbor? Przecież to godzina drogi stąd! Nie okłamuj mnie, przecież widzę kiedy kłamiesz! Ma kogoś w domu i wywozi Ciebie tam, żeby nikt was razem nie widział!
- To chyba normalne, że nie chce żeby nas ktoś zauważył? Mason to małe miasto, każdy tu każdego zna. Oboje mielibyśmy kłopoty gdyby ktoś się dowiedział, że nauczyciel spotyka się z uczniem - dodałem ciszej, wywiewając tym wszelkie swoje niepewności i sięgając po cytrynową herbatę Lipton. Wziąłem duży łyk i zmarszczyłem czoło, wracając myślami do każdego naszego spotkania. - Poza tym Kaja z matką najpewniej mieszkają w Ann Arbor, bo tam je spotkaliśmy...
- Ja nie mówię, że z nią jest. - Przerwała mi od razu, widząc do czego dążę. - Ma kogoś tutaj, w Mason i chce go przed tobą ukryć.
Zacisnąłem szczękę, bo jakby nie patrzeć w pewnym stopniu miała rację, ale też mogła się mylić. Nie spotykaliśmy się w Mason, bo ktoś mógłby nas zauważyć. Ja podejrzewałem o to wszelkich naszych znajomych, a ona kochankę. Na poparcie jej tezy był tylko fakt, że nie zapraszał mnie już do siebie. Nagle zmienił zdanie, stwierdził, że możemy się uczyć w szkole. Chciałem już wcześniej się dowiedzieć co jest tego powodem, ale dzięki Kate stwierdziłem, że muszę z nim o tym porozmawiać. Nie chciałem się umawiać z zajętym facetem.


Komentarze