Na razie mieszkam z wujostwem. Mama
wyprowadziła się do East Lansing, a ja zostałem w Mason, żeby ukończyć
przedostatnią klasę High School. Do mamy pojadę dopiero w wakacje - które
zbliżały się w nieubłaganym tempie - i prawdopodobnie szkołę ukończę w stolicy
Michigan. Nie miałem czego żałować i tęsknić za czymś co w obecnej szkole
zostawiam. Kate poznała chłopaka i miała mniej czasu dla mnie, a Fields sam się
wygadał, że zmienia pracę. Powodu niestety nie znałem.
Odwiedzam mamę w weekendy, bo mimo
tych niecałych trzydziestu kilometrów nie miałem ochoty jej widywać codziennie.
Podróż pociągiem zajmowała mi ponad godzinę w jedną stronę. Sobota i niedziela
zdecydowanie mi starczały na nacieszenie się jej obecnością. Dzięki braku
Petera w jej życiu zachowywała się znośnie, ale w dalszym ciągu tępiła moją
relację z Fieldsem o której dowiedziała się całkowicie przypadkiem. Widziała
jak wsiadam do jego samochodu. Widocznie doskonale kojarzyła to auto jak i jego
samego. W końcu przez parę lat mieszkały razem z ciocią, a wraz z nimi Lynn. Z
nią prawie urwałem kontakt, nie chciałem z nią nawet rozmawiać gdy nas
odwiedzała. Byłem pewien, że mama by się upewnić czy to na pewno Christopher
zadzwoniła jeszcze do niej a ta wszystko jej wygadała.
Wyciągnąłem z kieszeni swój
tymczasowy stary telefon. Legendarna Motorola V3, była jeszcze w dobrym stanie.
Póki nie zdobędę pieniędzy na nową komórkę jestem zmuszony do życia w zgodzie z
nią. Zgrabnie, szybkimi kliknięciami wystukałem sms-a do Kate:
Melduję obecność przy W Kipp Rd. Za
ile będziesz? Pośpiesz się, jestem głodny.
Nie dostałem odpowiedzi, za to
zauważyłem, że na parking przy McDonald'sie wjechał stary Lexus LS. Wiedziałem
już, że należy do Oliviera, jej nowego chłopaka. Nie lubiłem go, prawdopodobnie
z tego względu, że powoli odbiera mi przyjaciółkę. Był dobrym i mądrym
chłopakiem, ze zwyczajnej, miłej rodziny. Kate miała wielkie szczęście, że się
nią zainteresował, ale nie wszystkim przecież można dogodzić. Ja poszedłem w
odstawkę, rzadko się spotykamy i rozmawiamy. Obudziło się we mnie poczucie
winy, że wręcz wymusiłem na niej spotkanie.
Widziałem, że wymieniają między
sobą zdania, przypuszczalnie umawiają się na później. Dziewczyna wyszła z
samochodu, wcześniej całując chłopaka w polik. Uśmiechnąłem się do niej, nie
ukrywałem, że jej widok wprawił mnie w radość.
*
Zamówiłem zestaw z Double
Cheeseburgerem, a Kate mcChicken'em. Po odebraniu zamówienia
usiedliśmy pod oknem. Najbezpieczniejsze miejsce do plot i omawiania
najbrutalniejszych zamiarów. My jednak zostaliśmy przy plotkach i wymieniliśmy
się nowinkami z różnych dziedzin. Dowiedziałem się, że Claire zaczęła się
spotykać ze swoim byłym, który potraktował ją jak szmatę, Jackson postanowił
zrobić bunt przeciwko mięsożercom, a Patricia, z młodszej klasy, mając zaledwie
szesnaście lat zaszła w ciążę. Będąc przy dzieciach, pomyślałem, ze to
odpowiednia pora, żeby powiedzieć o wszystkim Kate i rzuciłem:
- To była jego córka. - Wsadziłem
do ust parę frytek i spojrzałem na zdezorientowaną przyjaciółkę.
- Jeszcze raz?
- Wtedy, ta co mnie oblała
szejkiem. To jego córka.
- Fieldsa? - Kiwnąłem głową.
Wiedziałem, że ona wciąż miała nadzieję, że to jego siostrzenica i w niczym nam
nie przeszkodzi. - O kurczę. A ta laska?
- Jego była, nie mówił mi nic o
niej, ale wyśledziłem go na Facebooku. Ma ukryty status, ale gdy ją jeszcze raz
spotkałem ta mała wprost spytała nas czy jesteśmy na randce. Były razem więc to
niemożliwe żeby Fields był z nią w związku.
Dziewczyna podparła brodę ręką,
analizując wszystko co właśnie jej powiedziałem. Patrzyłem się na nią w
spokoju, biorąc do ust niewielkie kęsy swojej kanapki i dopychając się
frytkami. Chciałem wejść jej w głowę, żeby się dowiedzieć o czym myślała, ale
dla zwykłego człowieka to było niemożliwe. Musiałem cierpliwie czekać aż mi
powie do czego doszła.
- Na pewno nie są parą? - zapytała
po dłuższej chwili. - Po co wtedy byliby razem w parku? Nie widziałeś nigdy nic
podejrzanego w jego mieszkaniu? Żadnych zdjęć, damskich butów, ubrań, kubków,
żeli do kąpieli?
Zmarszczyłem brwi przez te
wszystkie propozycje i szczegółowość. Nie dziwiłem się, bo w końcu czytała
wiele kryminałów i wiązała swoją przeszłość z byciem policjantką, podobnie jak
jej ojciec, ale nie sądziłem, żeby Fields ukrywał przede mną kobietę.
- Nie zwracam uwagi na takie
szczegóły! Ma jakieś zdjęcie pod telewizorem, ale nigdy się mu nie przyjrzałem.
Poza tym dawno u niego nie byłem, mam prawo nie pamiętać.
- Dlaczego u niego nie byłeś? -
Domyśliłem się do czego dąży, ale przecież to ja sam wdałem się w to podstępem
wciągnąć.
- Nie było okazji, kończy się rok
szkolny i nie ma dużo czasu na spotkania - wymyśliłem na poczekaniu.
Nie chciałem się wygadać, że Fields
w ostatnim czasie nie zapraszał mnie do siebie na korepetycje a wolał je
przeprowadzać od razu po lekcjach w szkole. Od razu by mi zaczęła wkręcać, że
ma kochankę, a ja nie chciałem w taką teorię wierzyć. Z jednej strony chciałem
skończyć tę rozmowę, a z drugiej dokończyć - bo dziewczynie udało się zasiać we
mnie ziarenko niepewności.
- Nieprawda, jakby chciał to by
znalazł czas.
- I znajduje! Widujemy się, ale nie
u niego.
- A gdzie?
- To ważne? - spytałem, kręcąc
oczami. Skwitowała to pytanie krótkim "tak", więc odpowiedziałem. - W
Ann Arbor, najczęściej. Ma tam swoją ulubioną restaurację i...
- Nie ma czasu, żeby ugościć cię u
siebie a ma czas żeby jechać do Ann Arbor? Przecież to godzina drogi stąd! Nie
okłamuj mnie, przecież widzę kiedy kłamiesz! Ma kogoś w domu i wywozi Ciebie
tam, żeby nikt was razem nie widział!
- To chyba normalne, że nie chce
żeby nas ktoś zauważył? Mason to małe miasto, każdy tu każdego zna. Oboje
mielibyśmy kłopoty gdyby ktoś się dowiedział, że nauczyciel spotyka się z
uczniem - dodałem ciszej, wywiewając tym wszelkie swoje niepewności i sięgając
po cytrynową herbatę Lipton. Wziąłem duży łyk i zmarszczyłem czoło, wracając
myślami do każdego naszego spotkania. - Poza tym Kaja z matką najpewniej
mieszkają w Ann Arbor, bo tam je spotkaliśmy...
- Ja nie mówię, że z nią jest. -
Przerwała mi od razu, widząc do czego dążę. - Ma kogoś tutaj, w Mason i chce go
przed tobą ukryć.
Zacisnąłem szczękę, bo jakby nie
patrzeć w pewnym stopniu miała rację, ale też mogła się mylić. Nie spotykaliśmy
się w Mason, bo ktoś mógłby nas zauważyć. Ja podejrzewałem o to wszelkich
naszych znajomych, a ona kochankę. Na poparcie jej tezy był tylko fakt, że nie
zapraszał mnie już do siebie. Nagle zmienił zdanie, stwierdził, że możemy się
uczyć w szkole. Chciałem już wcześniej się dowiedzieć co jest tego powodem, ale
dzięki Kate stwierdziłem, że muszę z nim o tym porozmawiać. Nie chciałem się
umawiać z zajętym facetem.
Komentarze
Prześlij komentarz